Marek Kamiński odwiedził Braniewo w poszukiwaniu 3 Bieguna

2015-03-19 09:44:00(ost. akt: 2015-03-19 10:21:44)

Autor zdjęcia: Aleksandra Jakimczuk

Marek Kamiński, pierwszy człowiek na ziemi, któremu udało się zdobyć oba bieguny w ciągu jednego roku wyruszył w samotną podróż do Santiago de Compostela. Pokona pieszo 4000 kilometrów. Podróżnik we wtorek (17.03.) wyruszył z Kaliningradu. Pierwszym przystankiem na jego trasie było Braniewo.
Wyprawa 3 Biegun jest najbardziej osobistym z dotychczasowych projektów polskiego polarnika, a wędrówka ma wymiar głównie duchowy. Marek Kamiński zamierza spotykać się z różnymi ludźmi i rozmawiać o tym, co w dzisiejszej, pogrążonej w duchowym kryzysie, Europie jest najważniejsze. Do tej pory zdobywca obu biegunów, kojarzony był z samotnymi i o wiele bardziej niebezpiecznymi wyprawami. We wtorek (17.03.) o godz. 4.30 wyruszył z Kaliningradu historyczną Drogą św. Jakuba przez Polskę, Niemcy, Belgię i Francję do hiszpańskiego Santiago de Compostela. Przez 100 dni idąc pieszo z 15-kilogramowym plecakiem ma do pokonania 4000 kilometrów.

Przygotowania jak góra lodowa
Pierwszym przystankiem na jego drodze było Braniewo. To tu spędził pierwszą noc, a w środę spotkał się z pracownikami i osadzonymi w braniewskim zakładzie karnym. Opowiedział im o sobie i swoich wyprawach.
— Moja pasja wzięła się z książek — mówił Kamiński. — To one spowodowały, że mając 14 lat popłynąłem sam do Danii, a rok później do Afryki.
Kamiński opowiadał też o wyprawach do Meksyku czy na Grenlandię oraz o tym jak w 1995 roku zdobył dwa bieguny.
— Przygotowania do zdobycia bieguna można porównać do góry lodowej — mówił Kamiński. — Osiągnięcie celu to tylko wierzchołek, ale długie i ciężkie przygotowania oraz droga to wszystko co jest pod wodą. Przygotowując się do wyprawy chodziłem po trójmiejskich parkach ciągnąc cztery opony. Musiałem mieć siłę, ponieważ na liście niezbędnych rzeczy, które musiałem zabrać było ponad 600 pozycji. Przez pierwsze dni na biegunie północnym temperatura wynosiła minus 60 stopni Celsjusza, gdy było minus 30, wydawało mi się, że jesteśmy na plaży.
Tego samego roku Marek Kamiński zdobył także Biegun Południowy. Miał do przejścia ponad 1400 kilometrów.
— Przed wyjściem najbardziej bałem się samotności — wspominał podróżnik. — Wbrew pozorom nie czułem się samotny, bo miałem obrany cel. Myślę, że ludzie, którzy żyją bez celu, choć są w wielkim mieście, czują się bardziej samotni, niż ja na biegunie.

Dać wędkę nie rybę
Kamiński opowiedział też o wyprawie z 2004 roku z Jaśkiem Melą, najmłodszym i niepełnosprawnym zdobywcą dwóch biegunów w ciągu jednego roku.
— Zastanawiałem się jak mu pomóc — wspominał Kamiński. — Chciałem zebrać i przekazać mu pieniądze na protezę. Postanowiłem jednak dać wędkę, a nie rybę, tak by Jasiek sam nauczył się walczyć ze wszelkimi przeciwnościami. Jasiek Mela stanął na na Biegunie Północnym 24 kwietnia 2004. Podczas wyprawy zebrano ponad 700 tysięcy złotych. Pieniądze starczyły na zakup 77 protez dla potrzebujących. 31 grudnia 2004 Mela stanął na Biegunie Południowym.
Teraz Kamiński poszukuje 3 bieguna — bieguna wiary i rozumu. Jak mówi poszukuje nowej drogi w głąb siebie — poznając własny potencjał i siłę, pokonując ograniczenia i znajdując radość z samego faktu tej podróży, bo ta jest ważniejsza niż sam cel.
Wszyscy z wielkim zaciekawieniem słuchali wykładu, a na zakończenie mogli zadawać podróżnikowi pytania. Osadzonych ciekawiło czy warto ryzykować życie dla wyprawy.
— Gdybym zginął, to byłoby to na drodze, która miała sens — mówił polarnik. — Lepiej robić w to co się wierzy, niż robić coś dla samej zasady. Żyjąc bez wiary w to co robimy, jesteśmy martwi.
Kamiński był też pytany o swoje porażki.
— Wiele celów nie udało mi się osiągnąć, ale dobra porażka jest lepsza od głupiego zwycięstwa — mówił.

To autorytet, który inspiruje
Przed zakładem karnym na Marka Kamińskiego czekała klasa VI B Szkoły Podstawowej nr 3 w Braniewie, która przywitała go oklaskami i transparentami i okrzykami.
— Cieszymy się, że możemy osobiście poznać pana Marka — mówiły Wiktoria i Martyna z klasy VI B. — To dla nas autorytet. Zainspirował nas abyśmy same wyruszyły w pierwszą podróż, jak na razie do Fromborka. Zanim odwiedził naszą szkołę, sporo o nim czytałyśmy i oglądałyśmy filmy z jego wypraw.
Następnie wszyscy przemaszerowali na plac przy szkole, gdzie wszyscy uczniowie zgotowali podróżnikowi miłe powitanie. Po krótkiej rozmowie Marek Kamiński ruszył w kierunku Fromborka i Tolkimcka, gdzie zatrzymał się na noc. W czwartek (19.03.) ruszy w kierunku Elbląga, a później Gdańska.


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.  Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się  informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie.   Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5