O tym jak biskup przez mur przed tłumem uciekał i jak spokój w mieście przywrócił

2015-05-29 13:00:00(ost. akt: 2015-05-29 13:11:15)
Mieszczenie braniewscy proszą biskupa o łaskę

Mieszczenie braniewscy proszą biskupa o łaskę

Autor zdjęcia: Ilustracje: Andrzej Zieliński

Od początku swego istnienia, mimo funkcjonowania w granicach państwa zakonnego Braniewo było miastem biskupim, czyli podległym władzy biskupów warmińskich, którzy wyznaczyli mu rolę głównego miasta dominalnego. W celu sprawowania władzy nad swoją własnością na przełomie XIII/XIV wieku biskupi warmińscy wybudowali zamek, który miał zapewnić im panowanie nad Braniewem. Dziś jedyną pozostałością i symbolem po zamku biskupim jest niszczejąca wieża bramna.
W początkach istnienia miasta funkcjonowało ono tylko na lewym brzegu Pasłęki obwarowane mocnym murem i bronione licznymi basztami. W średniowieczu funkcjonowały tzw. miasta podwójne i wielokrotne, czyli „aglomeracje” w istocie składające się z dwóch lub kilku podmiotów o odrębnych władzach, ale również interesach. Coś co dzisiaj wydaje się nam oczywiste, czyli istnienie Braniewa po obu stronach Pasłęki, gdzie poważnym problemem funkcjonowania miasta jest jeden most, kiedyś doprowadziło do ostrego konfliktu. W przywileju lokacyjnym z 1284 roku biskup Henryk Fleming nadał mieszkańcom Braniewa pełne prawo lubeckie, co stawiało ich w uprzywilejowanej pozycji w porównaniu z innymi miastami zakonnymi. W konsekwencji Braniewo mając autonomię samorządową raczej starało się zachować wcześniejsze uprawnienia, broniąc ich przed dążeniami biskupów do odzyskania wpływów w mieście.

W 1340 r. szósty biskup warmiński Herman z Pragi (1337-1349) przeniósł siedzibę biskupów do Ornety, ale w 1342r. utworzył na prawym brzegu Pasłęki Nowe Miasto, które podlegać miało kapitule warmińskiej. Decyzja ta miała przynieść korzyści polityczne, bowiem Nowe Miasto miało być narzędziem kontroli Starego Miasta, a także podnosić autorytet miasta biskupiego, nie będącego już stolicą diecezji. Od tego czasu funkcjonowało Stare Miasto na lewym i Nowe Miasto na prawym brzegu rzeki z odrębnymi władzami. Nowe Miasto nigdy nie dorównało bogatemu Starem Miastu będąc przy nim „ubogim krewnym”, a w zasadzie większą wsią, czy też osadą rzemieślniczo-rolniczą. Nieuniknione też dwustronne konflikty między obu miastami stawiały biskupa w roli politycznego rozjemcy.

Dziewiąty biskup warmiński Henryk Sorbom (1373-1401) wpadł na pomysł połączenia Nowego Miasta ze Starym. Dodać należy, że na przestrzeni funkcjonowania Nowego i Starego Miasta widoczne były zasadnicze różnice. Stare Miasto było bogate, należące od jakiegoś czasu do Hanzy i silnie ufortyfikowane. Natomiast Nowe Miasto było stosunkowo ubogie i chronione zaledwie drewnianą palisadą, która nie mogła powstrzymać ataku potencjalnego agresora. Dlatego Stare Miasto wiele razy przetrwało ataki i oblężenia, a Nowe Miasto zostało wielokrotnie spalone, jak na przykład w 1455r. przez Krzyżaków, czy w 1478 i 1520r. przez wojska polskie.

Biskup Henryk Sorbom mimo mającego wkrótce nastąpić konfliktu z Braniewem i współpracy z Krzyżakami, uchodzi za wybitnego zarządcę diecezji. Jako biskup dokończył budowę katedry we Fromborku, lokował dwa ostanie miasta biskupie: Bisztynek (1385) i Biskupiec (1395), w 1384r. wydał statuty kapitulne, a w 1395r. zorganizował pierwszy synod diecezjalny. Rządził biskupstwem w trudnych czasach, starając się ułożyć stosunki z niezwykle silnymi wówczas Krzyżakami. Natomiast Braniewo będące już wówczas silnym ośrodkiem handlowym również miało swoje aspiracje, wcale nie ułatwiając biskupowi rządów. W dość uległej współpracy biskupa z Zakonem Krzyżackim braniewscy mieszczanie zaczęli dostrzegać jego słabość, a w mieście narastała niechęć do władzy biskupiej.

Mający niedługo wybuchnąć konflikt kiełkował i narastał przez lata, przy czym każda strona miała swoje racje. Braniewo oskarżyło biskupa o odstąpienie Krzyżakom łąk leżących między Zalewem, a rzekami Runa i Pasłęka oraz podważenie przez niego prawa Braniewa do sprawowania sądów kryminalnych. W sprawę zamieszani zostali jako rozjemcy Krzyżacy, a ich wyrok był niekorzystny dla miasta. Sami braniewianie również prowokowali biskupa, gdy w grudniu 1385r. w imieniu wszystkich miast warmińskich zgodzili się na podatek dla Hanzy z przeznaczeniem na zwalczanie piratów. Było to ewidentne przekroczenie uprawnień i lekceważenie władzy biskupiej. Jednak prawdziwej „oliwy do ognia” dolało dopiero przyłączenie przez biskupa Sorboma Nowego Miasta do Starego, co nastąpiło w dniu 28.03.1394r. Od początku pomysł korzystny dla mieszczan nowomiejskich nie podobał się mieszczanom staromiejskim, którzy w utworzeniu nowego organizmu miejskiego upatrywali zagrożenia dla swoich interesów gospodarczych i politycznych. Biskup wprowadzał między innymi jeden magistrat dla połączonego miasta. Delegacja Starego Miasta próbowała namówić Wielkiego Mistrza Konrada von Jungingen (starszego brata Ulricha, tego spod Grunwaldu) do przejęcia miasta, spotkali się jednak ze stanowczą odmową. Jak widać Krzyżacy nie byli zainteresowani miastem o buntowniczym charakterze, z którym mogliby sami mieć wkrótce kłopoty. O całym zajściu Wielki Mistrz nie omieszkał jednak powiadomić biskupa Sorboma.

Wojownicze nastroje wśród mieszczan braniewskich musiały być powszechne, gdyż powstający spisek przeciw władzy obejmował magistrat, obywateli i pospólstwo. Natomiast nieświadomy zagrożenia biskup Sorbom, aby spotkać się z radą miasta przybył na zamek biskupi w asyście świty liczącej zaledwie 30 ludzi. Spotkanie musiało być burzliwe, ale dokładnego przebiegu nie znamy. Według jednej z wersji biskup błagany przez rajców o przebaczenie zarzucił im zdradę, zażądał niewielkiej grzywny i odesłał ich. Inna wersja mówi, że mieszczanie od początku hardo przeciwstawili się biskupowi mimo zrzutów zdrady. Tak, czy inaczej radni opuścili zamek i udali się do ratusza, gdzie czekał na nich wzburzony lud, chcący się dowiedzieć co postanowił suweren. Członkowie magistratu mieli rzekomo powiedzieć, że biskup zapowiedział zniszczenie miasta i zgładzenie ludności. Ponieważ było to kłamstwo, można uznać, że było to ewidentne działanie w celu podburzenia tłumu. Wzburzenie mieszczan i pospólstwa podjudzanego przez rajców musiało być ogromne. Wkrótce uderzono w dzwon znajdujący się w wieżyczce ratusza wszczynając alarm. Wszyscy niezależnie od stanu i pochodzenia chwycili za broń. Uzbrojeni w miecze, dzidy i pałki z furią ruszyli na zamek, gdzie przebywał niczego nie przeczuwający biskup i jego świta. Wszystko jednak „szyte było grubymi nićmi”, bo zapewne dużo wcześniej przygotowane grupy uzbrojonych mieszczan wyruszyły na zamek, wykrzykując przy tym o ujęciu i zabiciu biskupa. Wypełniono fosę gruzem, który też musiał być wcześniej przygotowany i wyłamano bramę zamkową, a stosunkowo słabe mury zamkowe od strony miasta zostały dość szybko sforsowane. Niespodziewana agresja nie była jednak tak szybka, aby schwytać biskupa, który salwował się ucieczką z zamku przez furtkę, a według legendy spuszczając się po linie z murów miejskich. Można tylko domniemywać, że w razie schwytania biskupowi nie groziła wcale śmierć, a raczej braniewianie próbowaliby żywego suwerena zmusić do ustępstw. Wobec ucieczki władcy swoją furię wyładowali na zamku biskupim niszcząc mury wewnętrzne i wieże obronne od strony miasta, w tym zapewne największą tzw. wieżę ostatniej szansy. Podczas szturmu jak wspomniano częściowo zasypano też wewnętrzną fosę, aby łatwiej sforsować mury i być może od tamtej pory przestała ona funkcjonować. Źródła milczą o tym co stało się z załogą zamku, czy zginęła w walce, czy też uciekła razem z biskupem.

Biskup Henryk Sorbom unikając niewoli oczywiście postanowił zmusić krnąbrne zbuntowane miasto do posłuszeństwa. Sam dysponował oddziałami zbrojnymi, ale dla wywarcia odpowiedniego nacisku o pomoc poprosił „przyjaciół” (zapewne innych biskupów) i Zakon Krzyżacki. Wielki Mistrz Konrad von Jungingen chętnie udzielił pomocy biskupowi warmińskiemu w przywróceniu porządku w zbuntowanym mieście, tym bardziej, że ich stosunki już wcześniej były poprawne. O dobrych stosunkach biskupa Sorboma z Wielkim Mistrzem świadczy obecność tego pierwszego w negocjacjach z Wielkim Księciem Litewskim Witoldem w dniu 22.07.1396r. Chyba nie do końca świadomi tych koligacji braniewianie ponownie udali się do Wielkiego Mistrza prosząc o wsparcie przeciw Sorbomowi, lecz odpowiedź przyniesiona do miasta nie pozostawiała wątpliwości. Wielki Mistrz zapowiedział, że prędzej udzieli pomocy biskupowi w ich ukaraniu, niż ich wesprze.

Od tego momentu „żarty się skończyły” bo pamiętajmy, że w średniowieczu głowy spadały ze znacznie błahszych powodów niż bunt przeciw władzy suwerena. Rycerstwo i władze kościelne pilnowały swoich przywilejów i władzy zwierzchniej nad mieszczanami i chłopstwem. W samym Braniewie szybko wygasł bojowniczy nastrój, zastąpiony przerażeniem przed zemstą biskupa, wspieranego przez bezlitosnych w takich sprawach Krzyżaków. Gdy pod murami Braniewa stanęły silne zbrojne oddziały biskupa nikt już w mieście nie myślał o walce, a raczej o uratowaniu głowy. Wobec braku nadziei na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz, pozostawała tylko bezwarunkowa kapitulacja i nadzieja na wyrozumiałość biskupa. Ci sami mieszczanie, którzy niedawno ośmielili się zaatakować zamek i godzili na życie władcy, teraz wyszli boso przed bramy Braniewa udając się pokornie do jego obozu. Z odkrytymi głowami i pętlami na szyi, klękając przed biskupem, błagali o łaskę i przebaczenie. W średniowieczu taka uległość miała swoje znaczenie, gdyż żaden władca nie mógł pozwolić poddanym na bezkarny bunt. Biskup wysłuchał błagań braniewian, jednak osąd rewolty pozostawił Wielkiemu Mistrzowi Konradowi von Jungingen, który zapewne pod jego wpływem wydał dość pobłażliwy jak na takie przewinienie wyrok. Miało to miejsce na zamku w Malborku w dniu 4.11.1396r. Przede wszystkim braniewianie mieli naprawić wszystkie szkody wyrządzone podczas rewolty, mieli też zdać broń użytą przeciw władcy i oddać dzwon z ratusza, którym wszczęto rebelię, co wydaje się dość błahym warunkiem, ale zapewne znów chodziło o symbol.

Według wyroku mieszczanie braniewscy mieli odbudować zniszczone podczas rewolty mury i wieże zamkowe od strony miasta, przeznaczając na ten cel po 100 grzywien w ciągu 5 lat. Warunek ten wydaje się oczywisty. Przywódcy buntu na czele z burmistrzem Henrykiem von Rossen nie stracili życia, a musieli „tylko” opuścić Braniewo i Warmię, czekając na pozwolenie powrotu od biskupa. Ostatni warunek wyroku wykluczał wzajemne oskarżanie się pospólstwa i rady miasta, słusznie zmuszał obie strony do uznania się winnymi rebelii, zaś biskupowi pozwalał na pozbawienie ich przywilejów. Biskup zadowolił się przywróceniem porządku w zbuntowanym mieście, a widząc, że głównym źródłem konfliktu było połączenie miast już w dniu 1.09.1398r. zniósł fuzję Nowego i Starego Miasta, zapewne ku uciesze mieszczan staromiejskich, przywracając tym samym stan sprzed rebelii. Jak widać jego celem było przywrócenie spokoju i pojednanie z poddanymi, a nie brutalna zemsta. Zarówno stosunkowo łagodny wyrok na miasto i zniesienie unii miast, mogą rodzić pytanie o co chodzi? Jak nie wiadomo o co chodzi...? Braniewo będąc miastem biskupim było jednocześnie silnym ośrodkiem handlowym i jedynym portem na Warmii, należącym przy tym do potężnej Hanzy. Z tych profitów choć pośrednio i może w niedostatecznym w ich mniemaniu stopniu, pełnymi garściami czerpali również biskupi warmińscy. Biskup Sorbom nie był więc zainteresowany zabiciem "kury znoszącej złote jajka”, a jedynie zachowaniem pozorów władzy zwierzchniej. Stąd wyrozumiałość dla Starego Miasta i stosunkowo łatwe zniesienie fuzji z Nowym Miastem. Nie można też biskupowi Henrykowi Sorbomowi odmówić wyrozumiałości, czy pobłażliwości dla swych poddanych.

Pamięć o rewolcie i ucieczce biskupa musiała długo funkcjonować w świadomości braniewian, gdyż jeszcze w 1564r. biskup Stanisław Hozjusz w jednym ze swoich listów wspomniał o tym wydarzeniu pisząc: „Ongiś (Braniewo) wypędziło swojego biskupa, który był zmuszony spuszczać się przez mur miejski. Po to aby mieć łatwy dostęp do zamku zasypali nawet fosy i taki stan trwa do dnia dzisiejszego”. Podobne sytuacje miały jeszcze nastąpić w przyszłości, gdyż braniewianie zaatakują zamek biskupi jeszcze trzy razy tj. w czasie wojny trzynastoletniej w 1454 i 1461r. oraz w 1470 podczas konfliktu Kazimierza Jagiellończyka z biskupem Mikołajem Tungenem. Zniesienie odrębności Starego i Nowego Miasta wprowadziły dopiero władze pruskie w roku 1772 tj. po I rozbiorze Polski i od tamtej pory do dnia dzisiejszego funkcjonuje jedno Braniewo, leżące na obu brzegach Pasłęki.

Wojciech Jaroszek (www.historiabraniewa.hekko.pl),

Ilustracje - Andrzej Zieliński


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.  Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się  informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie.   Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. stary malkontent #1745444 | 164.126.*.* 1 cze 2015 10:04

    Z wielką uwagą śledzę artykuły dotyczące historii mojego miasta Braniewa. Podziwiam też oryginalne i wspaniałe ilustracje. Wiem, że miłośników Braniewa jest wielu. Mam nadzieję, że zarówno ilustracje jak i artykułu przyczynią się z czasem do odbudowy RATUSZA i kamieniczek wokół niego oraz sprawią, że niedługo Baszta będzie otwarta dla zwiedzających ( jako muzeum lub obiekt kultury). Pozdrawiam.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. hsc #1745322 | 83.14.*.* 31 maj 2015 22:51

    zawsze mieli dworusów,a tu zonk ,został sam szmelc

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  3. lol #1743845 | 83.11.*.* 29 maj 2015 15:55

    pilnowali,zabijali,torturowali.....powol i przychodzi koniec dla nierobów tuczących sie na ludzkich uczuciach

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5