Zatoka nie dała rady liderowi

W pierwszej połowie nieliczni kibice na stadionie przy ul. Botanicznej mieli problem, kto w IV lidze jest liderem, a kto zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Zatoka była co najmniej równorzędnym rywalem dla lidera, ale jak zwykle trenerowi Tomaszowi Klimczakowi i jego zespołowi piłkarski fart nie był po ich stronie. Groźniej zaatakowali w 5. minucie goście, kiedy to napastnik Znicza ograł w łatwy sposób Pawła Niewiadomskiego w polu karnym, ale na szczęście za chwilę strzelił tuż obok słupka.Trzy minuty później Łukasz Wolak strzela w zewnętrzną stronę słupka rywali i piłka wychodzi za plac gry. W 23. min. Marcin Śniegocki z dystansu strzela nad poprzeczką. Miło było patrzeć na równą walkę z liderem i wszyscy liczyli, że pierwsza cześć meczu zakończy się zasłużonym remisem. Nic z tego. W ostatniej minucie pierwszej połowy po rzucie wolnym z boku pola karnego pomocnik Znicza dośrodkował do swojego kolegi, który przy bardzo biernej postawie defensywy Zatoki, skierował główką piłkę do bramki Tomasza Ptaka. Na dodatek pecha Zatoka miała w 35. minucie. Wtedy to arbiter Tomasz Wira nie zauważył w polu karnym ewidentnego faulu na Rafale Jakimczuku i zamiast rzut karnego grę wznowili goście, a kapitanem Zatoki musiał się zając sprawujący opiekę medyczną Waldemar Ambrosewicz. Skutkiem faulu była rozcięta warga piłkarza Zatoki.

Druga połowa była już gorsza w wykonaniu gospodarzy. Zdecydowanie więcej pracy miał bramkarz Zatoki Tomasz Ptak, ale jego kolega ze Znicza też się nie nudził, chociaż nie w takim wymiarze. W 48. min. Zatokę od utraty bramki uratował słupek, ale w 50. min. na remis szansę miał Daniel Komorowski, który zmienił kontuzjowanego Śniegockiego. Później w roli głównej wystąpił Tomasz Ptak broniąc nawet nogami groźne strzały napastników Znicza. W 78. min. spojenie słupka i poprzeczki po uderzeniu z dystansu pomocnika lidera chroni Zatokę od utraty gola. W 80. min. Wojciech Kimso z dystansu strzela, ale broni golkiper Znicza. W końcówce meczu defensywa Zatoki zupełnie się "rozkleiła", a efektem takiej postawy była utrata dwóch kolejnych bramek.

W sumie zwycięstwo lidera, szczególnie za grę w drugiej połowie, było zasłużone. Jednak tak wysoki wynik krzywdzi braniewian. Widać było, że podopiecznych trenera Klimczaka stać na dobrą grę. Szkoda tylko, że z taką grą ( pierwsza połowa) nie idą w parze wyniki.
W sobotę Zatoka jedzie do sąsiada nie tylko z ligowej tabeli - Błękitnych Orneta. Ten prestiżowy mecz w którym Zatoce, jak rybom potrzebna jest woda, potrzebne będą trzy punkty.

Zatoka Braniewo - Znicz Biała Piska 0:3(0:1)
Bramki: 0:1, 0:2,0:3 – (45,85,88)

Zatoka: T. Ptak - Niewiadomski, D.Wieliczko, Budny, Jastrzębski ( 83 Koczara), Śniegocki (46 Komorowski), B.Wieliczko, Jakimczuk, Kimso, Wolak, Lewandowski (72 Ruda).

Czytaj e-wydanie
">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna