Kocham ekstremalne wyzwania

2019-08-11 15:30:00(ost. akt: 2019-08-11 11:44:37)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Choć ma 62 lata, energii i radości mogłaby pozazdrościć jej niejedna młoda dziewczyna. Pani Halina to wulkan pozytywnych emocji, którymi "zaraża" swoją rodzinę i wszystkich znajomych. Nie lubi spędzać czasu na fotelu. Woli spełniać marzenia!
Okazuje się, że życie nie kończy się wraz z odejściem na emeryturę. Udowadnia to pani Halina Gałka z Braniewa, która na swoje 60. urodziny skoczyła ze spadochronem z wysokości 4 kilometrów. Na co dzień jest mamą i żoną pana Zbigniewa. We wrześniu zostanie też babcią i już bardzo się z tego powodu cieszy. Pochodzi z Fromborka, ale od lat mieszka w Braniewie. Przez wiele lat pracowała w szkole jako nauczyciel nauczania początkowego. Zawsze lubiła różnego rodzaju aktywności fizyczne. Od dwóch lat jest na zasłużonej emeryturze.

- W życiu każdego z nas są chwile dobre i złe, trzeba jednak cieszyć się każdą z nich - mówi pani Halina. - Bo w życiu jest czas na wszystko. Oczywiście wciąż trzeba walczyć, być aktywnym, ale są rzeczy, których w moim wieku robić nie muszę. Trzeba się umieć cieszyć z tego, że się ma 60 lat, a nie żyć tak, jakby najważniejszym celem było wyglądać jak dwudziestolatka. Kocham aktywność fizyczną, lubię podróże, dobre książki, zimowe kąpiele i wszelkie ekstremalne wyzwania.

Obrazek w tresci

Przygoda pani Haliny z morsowaniem zaczęła się w 2010 roku. Kobieta już wcześniej słyszała o zimowych kąpielach, jednak jakoś nie potrafiła się przemóc. Kiedy usłyszała, że żona siostrzeńca morsuje, postanowiła też spróbować.

Obrazek w tresci

- To jest tak niezwykłe doznanie, że nie da się opisać słowami. Po prostu trzeba przekonać się samemu - śmieje się pani Halinka. - Morsowanie daje mi ogromną frajdę, a prócz tego spotyka się fantastycznych ludzi. Jeździmy na różne spotkania integracyjne, uroczystości, spędzamy wspólnie walentynki, dzień kobiet, organizujemy wigilię. Odkąd morsuję jestem odporniejsza, mniej choruję i łatwiej znoszę choroby. Nogi same mnie ciągną do morsowania, to jest jak narkotyk, uzależnia. Troszkę martwi mnie to, że teraz zimy nie są już takie mroźne jak kiedyś. Im większy mróz, tym lepiej się morsuje!

Od kilku lat pani Halina bierze udział w różnych zawodach, biegach oraz w marszach ze specjalnymi kijami.
- Nie muszę być pierwsza na mecie, najważniejsze, że po prostu pokonam trasę - mówi. - Uwielbiam takie ekstremalne zawody, gdzie trzeba przejść przez rzekę, czołgać się w błocie. Jestem szczęśliwa, że wciąż jestem sprawna. Daje mi to motywację do podejmowania kolejnych wyzwań, jakie niesie życie!

Obrazek w tresci

Dwa lata temu, w 2017 roku na swoje 60-te urodziny pani Halina otrzymała prezent, o jakim od dawna marzyła: skok z samolotu z wysokości 4 kilometrów. Prezent obejmował krótkie szkolenie teoretyczne z zakresu bezpieczeństwa i technik spadochroniarskich, wypożyczenie sprzętu niezbędnego do oddania skoku oraz skok tandemowy z instruktorem. Wraz z grupą kibicującej jej rodziny i przyjaciół pani Halina stawiła się w Elblągu, by zrealizować voucher.

- Ten prezent to było dla mnie ogromne zaskoczenie - nie kryje radości pani Halina. - Nie spodziewałam się, choć od dawna skrycie marzyłam o takim skoku. Myślę, że to najlepszy, pomysłowy prezent dla każdego, kto kocha adrenalinę i dobrą zabawę! To jednak nie tylko ogromne emocje ale to przede wszystkim przeżycie, które zapewnia bezcenne wspomnienia. Nie da się ich opisać słowami. Niesamowite uczucie, piękne krajobrazy. Uczucie wolności i euforia. Piękne słońce, a w dole pola i małe domki. Cudowne widoki, które zapierały dech w piersiach. Skrycie marzę, że jeszcze uda mi się powtórzyć w przyszłości taki skok. Może znów dostanę prezent-niespodziankę na 65 czy 70 urodziny? Tak po cichu o tym właśnie marzę...

Pani Halina ma za sobą też trudne chwile. Kilka lat temu jej mąż zachorował na stwardnienie rozsiane. Nie jest to łatwa choroba, ale ich miłość i wsparcie pokazuje, że można z nią walczyć, że nie można się poddawać.

- Mój mąż to taki sam optymista jak ja - śmieje się pani Halina. - Wspieramy się. Razem dzielimy radości i smutki. Staramy się żyć pełnią życia, nie zastanawiając się, co by było gdyby... Mąż swoją postawą pokazuje nam jak żyć. Nawet w szpitalu zawsze ma dla każdego dobre słowo i uśmiech.

Obrazek w tresci

A co pani Halina poradziłaby innym seniorom, by zachować pogodę ducha na emeryturze?
- Chciałabym, aby inni seniorzy tak jak i ja zrozumieli, że każdy powinien być aktywny fizycznie, niezależnie od tego, ile mamy lat - mówi pani Halina. - Aktywność oczywiście musi być dopasowana do wieku, ale nigdy nie można podchodzić do tego tak, że przechodząc na emeryturę rezygnujemy ze wszystkiego, w tym z ruchu. Mogę zagwarantować, że ćwiczenia i morsowanie będą lepsze niż farmakologia. Trzeba się tylko odważyć. Trzeba poznawać nowe. Trzeba wierzyć w swoje możliwości. Trzeba troszczyć się o siebie... i trzeba spełniać swoje, nawet najskrytsze marzenia!

Joanna Karzyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ilona #2778779 | 46.215.*.* 19 sie 2019 14:25

    Wow! Podziwiam! Moja najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłam, to lot w wielkopolskim tunelu aerodynamicznym. Było super i mi wystarczy wrażeń. Ze spadochronem nie odważyłabym sie skoczyć.

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5