Anna: królowa motocrossu

2019-09-08 16:45:57(ost. akt: 2019-09-08 16:53:40)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Dwa lata temu Anna Jabłońska zakochała się. Wsiadła na motor i od razu poczuła, że to miłość od pierwszej... jazdy. Dziś jeździ na motocrossie, trenuje i bierze udział w mistrzostwach Polski oraz w zawodach Enduro. Spełnia swoje marzenia.
Młoda, piękna, uśmiechnięta i sympatyczna. Szybka, odważna, bojowa i zawzięta, a przy tym skromna i pracowita. Kocha życie, z optymizmem patrzy w przyszłość i lubi ekstremalne wyzwania. Anna Jabłońska ma 27 lat, mieszka w Elblągu, a pochodzi z miejscowości Dębowiec w powiecie braniewskim. Pracuje zawodowo jako menedżer salonu kosmetycznego Depilconcept i — jak przyznaje — robi to, co naprawdę lubi, i co daje jej satysfakcję.
On waży ponad 100 kilogramów i często się przewraca, jednak ona nie ma problemu w podnoszeniu go. Mówi do niego, głaszcze, myje i umie go naprawić.
— Nigdy nie jeździłam motorem — opowiada Ania Jabłońska. — Jakieś dwa lata temu znajomy dali mi się przejechać motorem. Najpierw pokazali mi, co i jak. Przejechałam się i już wiedziałam, że chciałabym robić to częściej. Po prostu to była miłość od pierwszej jazdy. Kupiłam sobie motor i to teraz mój najlepszy przyjaciel — śmieje się.

Obrazek w tresci

Kilka dni po pierwszej przejażdżce pani Anna zaczęła szukać maszyny dla siebie. Kiedy motor pojawił już się w garażu potrzebna była licencja, żeby startować w zawodach. Licencję kategorii B, uprawniającą do startów, też udało się zdobyć. Anna Jabłońska należy do Motoklubu Orneta. Od roku startuje w zawodach i mistrzostwach Polski Północnej. W startach wspiera ją sponsor - firma Bogway z Olsztyna, bo motocross to jednak dość kosztowna dyscyplina.
— Zakochałam się w motocrossie od razu i to bez pamięci. Uwielbiam się ścigać, trenować i rozwijać — przyznaje motocyklistka. — Pochłonęła mnie rywalizacja. Dążenie do bycia coraz lepszą zawodniczką stało się motorem mojego życia. W motocrossie wspaniała jest nieprzewidywalność. Tor za każdym razem jest inny, sytuacja za każdym zakrętem może się zmienić, do tego są dziury, bandy i skoki. W tym sporcie nie sposób się nudzić!

Obrazek w tresci

Motocykl to sposób na spełnianie siebie i swoich marzeń, na podróż w nieznane i przepustka do miejsc niedostępnych dla innych ludzi. To jej pasja. Pani Anna udowadnia, że motocross i enduro nie są dyscypliną zarezerwowaną tylko dla mężczyzn. Choć przyznaje, że kobiet jest wciąż bardzo mało.
— Dla kogoś, kto mnie obserwuje, może wydawać się niepojęte, jak filigranowa postać, delikatna kobieta może walczyć z potworem takim jak motocykl. Oczywiście, że może, a nawet powinna bo każdą bestię można okiełznać — śmieje się pani Anna. — A jeśli robi to kobieta z pasją i zawzięciem, to jest to bardzo przyjemny widok. Zdarzają się również negatywne opinie, ale obalanie mitów jest już czystą przyjemnością. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i treningu. Może mamy mniej siły od chłopaków ale dajemy radę.

Obrazek w tresci

Rodzice dziewczyny początkowo nie wierzyli, że zamierza kupić motocykl i na nim jeździć. Dopiero, gdy pojawił się na ich podwórku, zrozumieli, że nie są to fanaberie, a prawdziwa pasja. I choć pani Ania ma czwórkę rodzeństwa: 4 siostry i brata, to nikt z nich nie podziela jej zainteresowań.
— Tata kiedyś miał jakieś motory i teraz czasem opowiada o nich. Jak odpalam swój motor, to czasem pyta, czy dam mu się przejechać — opowiada. — Mama za to zawsze się martwi i mówi mi, żebym jeździła bezpiecznie. Staram się, jednak nie zawsze uda się uniknąć kontuzji czy wywrotek. Na początku podczas treningów i zawodów było wiele upadków, wywrotek... Zdarzają się i teraz. Raz miałam kontuzję stawu obojczykowo-barkowego, którego leczenie trwało pół roku. A ostatnio w Lidzbarku Warmińskim podczas zawodów motor spadł mi na nogę. Miałam skręconą stopę i zerwane więzadła, ale podniosłam się założyłam but i pojechałam dalej. Adrenalina powodowała, że nie czułam bólu. Niestety po ukończeniu trasy musiałam pojechać do szpitala i przez miesiąc nosić ortezę.

Pani Anna dba o swoją kondycję, lubi aktywność sportową i ekstremalne wyzwania. Oprócz rywalizacji motocrossowych startuje też w zawodach Enduro. I wtedy z eleganckiej dziewczyny zmienia się w ubrudzoną od stóp do głowy motocyklistkę.
— Nie przeszkadza mi zupełnie to, że czasem jestem cała w błocie — śmieje się. — Wręcz przeciwnie, jestem naładowana pozytywną energią. Często po wyścigu zdejmuję kask i ludzie są zaskoczeni, że jestem kobietą i że uprawiam taki sport. A ja kocham ten sport. Na linii startu staram się zapomnieć o wszystkim, odstresować się i bezpiecznie ukończyć zawody. W ubiegłym roku udało mi się stanąć na podium, zajęłam 3 miejsce. W tym roku w każdych zawodach byłam na 4 miejscu.

Obrazek w tresci

Ale wyścigi motocyklowe to nie jedyne ekstremalne wyzwanie, jakiego doświadczyła pani Anna. Dziewczyna skakała już ze spadochronu, na bungee, a także wykonała 12 skoków z 222 metrowego komina w Głogowie.
— Lubię spełniać swoje małe marzenia — tłumaczy. — Chciałabym jeszcze zanurkować i zobaczyć rafy koralowe, zająć pierwsze miejsce w zawodach i kupić nowy motor. Nie robię dalekosiężnych planów, bo życie je weryfikuje. Żyję chwilą i po kolei realizuję swoje marzenia. Staram się pozytywnie myśleć i cieszyć się z tego co mam.

Joanna Karzyńska


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Monika #2788412 | 77.111.*.* 9 wrz 2019 12:10

    Cześć Panowie :) ,Mam na imie Monika i mam 25 lat jeżeli masz ochotę Napisz do mnie na www.wyspakobiet.eu/monika25 jeśli jesteś miłośnikiem kobiecych kształtów, lubisz piękne i inteligentne kobiety to zapraszam Cię do bliższej znajomości z moją osobą. Pozdrawiam Milutko :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5