Braniewski Ironman z sercem na dłoni

2019-09-22 16:01:30(ost. akt: 2019-09-22 12:10:09)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Andrzej Kołkowski z Braniewa to niezwykle skromny człowiek, który zaraża nie tylko swoją sportową pasją ale też chęcią niesienia innym ludziom pomocy. - Nie umiem być obojętny na ludzkie nieszczęście, w szczególności dzieci - mówi.
Pan Andrzej od kilku lat jest już emerytem. Przez kilkanaście lat pracował w Straży Granicznej. Jest szczęśliwym mężem Joanny i dumnym tatą dwóch córek: Mileny i Natalii.
Cała rodzina uwielbia wycieczki rowerowe, żona pana Andrzeja codziennie uprawia nordic walking, starsza córka trenuje pływanie, a młodsza uczęszcza na zajęcia taneczne.
- Uwielbiamy razem aktywnie spędzać wolny czas - mówi pan Andrzej. - Kiedy tylko możemy to wsiadamy na rowery, spędzamy czas na plaży. Nie lubimy siedzieć bezczynnie i nie gimnastykujemy palców na smartfonach - śmieje się.

Obrazek w tresci

Jednak nie zawsze tak było. Sport dopiero od kilku lat stał się dla pana Andrzeja prawdziwą pasją i ważnym elementem życia. Wszystko zaczęło się z choroby. W codziennym życiu zabrakło mu aktywności fizycznej i wskazówka wagi pokazała 122 kilogramy. Był koniec roku 2009, okazało się również, że pan Andrzej musi zostać poddany operacji usunięcia prawej nerki. Lekarz powiedział mu, że dobrze byłoby gdyby zgubił trochę kilogramów, wtedy poopercyjne rany będą się lepiej goić. Postanowił coś zrobić ze sobą. Na początku zaczął biegać krótkie dystanse. Kiedy zauważył poprawę kondycji fizycznej, zaczął pokonywać dłuższe trasy.
- Zrozumiałem, że ruch to zdrowie. Dwa tygodnie po operacji już zacząłem biegać - opowiada pan Andrzej. Unormowało mi się ciśnienie poprawiła się moją samoocena, zacząłem się lepiej czuć. Biegając, miałem czas na przemyślenie wielu spraw i przy okazji poprawiła się moja kondycja. I przede wszystkim moja waga spadła do 93 kilogramów. Treningi sprawiają mi radość, dają siłę do działania i do codziennej pracy nad sobą. Jak każdy mam czasem gorsze dni, ale nie poddaję się i nawet kiedy bardzo mi się nie chce, idę pobiegać czy pojeździć na rowerze. Nawet po krótkim treningu czuję się o wiele lepiej, bo zaczynają wydzielać się endorfiny i mam od razu mam mnóstwo energii i siły.

Obrazek w tresci

Pan Andrzej nigdy nie potrafił obojętnie przejść wobec ludzkiej krzywdy czy nieszczęścia. Postanowił swoją sportową pasję połączyć z pomaganiem. W roku 2012 podczas maratonu w Krakowie poznał ludzi, którzy swoim bbiegiem wspierali chorą dziewczynkę. Postanowił też pomagać w ten sposób. Zapisał się do Fundacji Spartanie Dzieciom. Jest to grupa biegowa osób, które łączą pasję biegania z pomaganiem niepełnosprawnym dzieciom. W strojach legendarnych Spartan na trasach maratonów i półmaratonów zbierają oni fundusze na leczenie, rehabilitacje i sprzęt rehabilitacyjny. Pomogli już ponad 300 dzieciom.
- Postanowiłem, że chyba już czas, żeby zrobić coś dobrego - wspomina. - I tak się zaczęła moja przygoda ze Spartanami. Dla mnie to druga rodzina. Odwiedzamy też w szpitalach chore dzieci. Już 29 września pobiegnę w 41. Maratonie Warszawskim. Chcę, aby mój start był czymś więcej niż tylko wyścigiem. Można mi w tym pomóc, wspierając cel charytatywny, na który biegnę i pomóż tym, którzy potrzebują naszej pomocy! Liczy się każdy grosz, bo wspiera naprawdę szlachetny cel.

Obrazek w tresci

Braniewski Spartanin biega cztery razy w tygodniu po kilkanaście kilometrów, jeździ rowerem i pływa.
- Na swoim koncie mam ponad 30 maratonów, kilka ultramaratonów /bieg rzeźnika, niepokorny mnich,ultra śledź, nadburzański ultra - wymienia. - Mam różnych kolegów sportowców, wykonują różne zawody. W tym moim sporcie jednak nie liczy się dla mnie kim są, cel i jego osiągniecie.... Ważniejsza jest sama droga, która prowadzi do niego -czasem jest niełatwa, czasem łaskawa...Niby to takie banalne - ale u mnie się sprawdza. Uwielbiam też w tym sporcie to, że mogę zwiedzić wiele cudownych miejsc i podziwiać te wszystkie piękne widoki.

Pan Andrzej podczas tegorocznych zawodów IRONMN w Kopenhadze ukończył rywalizację z czasem 11:24 minuty. Triathlon to dyscyplina, która łączy w sobie 3 różne sporty – pływanie, jazdę na rowerze i bieganie. To bardzo duże zróżnicowanie. Treningi jak i same zawody są dzięki temu ciekawsze. Pan Andrzej pokonał 3,8 km płynąc, 180,2 km jadąc rowerem oraz 42,2 biegnąc.
- Po ukończonych zawodach mam ogromną satysfakcję, że dałem radę - cieszy się pan Andrzej. - Cały czas walczę o poprawę czasu, nie o medale. Cieszę się na każdy udział w zawodach, to naprawdę ogromna dawka adrenaliny i endorfin. Przyznam się, że rocznie pokonuję rowerem około 9000 km, a samochodem zaledwie 6000. Warto być aktywnym, nie tylko dla zdrowia ale też po to, by pomóc innym ludziom...

Joanna Karzyńska

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. braniewiak #2823154 | 88.156.*.* 23 lis 2019 13:53

    brawo brawo brawo.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Magdalena #2797587 | 77.252.*.* 30 wrz 2019 13:42

    Andrzej jesteś Wielki!!!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Dawid #2794592 | 78.88.*.* 22 wrz 2019 23:28

    Brawo Andrzej!!! od zawsze podziwiam!!!

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Ralex #2794536 | 93.202.*.* 22 wrz 2019 19:10

    co wy propagujecie facet wyglonda na 40+ i piszecie o Emerycie daj mu boze zdrowie tak dalej ale nie denerwojci prawdziwych Emerytow

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5