Trzeba korzystać z życia ile się da

2019-11-30 14:53:04(ost. akt: 2019-11-30 15:01:09)

Autor zdjęcia: Braniewskie Morsy

Ma 71 lat i od kilku lat jest emerytem, jednak nie ma czasu ani ochoty na siedzenie w kapciach, w fotelu przed telewizorem. Ma swoje pasje, które dają mu energię i chęć do życia. W życiu kieruje się zasadą, że trzeba być zawsze dobrym człowiekiem.
Wacław Reginis z Braniewa to człowiek, który nie obawia się żadnych wyzwań i żadnej pracy. Nie ma rzeczy, której nie potrafi zrobić ani sprawy, której nie mógłby "załatwić".
- W życiu trzeba każdego człowieka szanować i dobrze traktować - mówi pan Wacław. - Niezależnie od sytuacji trzeba być dobrym człowiekiem. Dla każdego. Szanować ludzi bez względu na to, jaką mają pozycję, zasobność portfela i kim są. Pomagać ludziom, bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy sam będę potrzebował pomocy. Być konkretnym w życiu, dowiedzieć się czego od życia chcę. Zachować skromność. Nie można pozwolić, by inni cię deptali. Życie wiele mnie nauczyło, mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że dzięki temmu jestem dzisiaj takim a nie innym człowiekiem.


Rodzina pana Wacława pochodzi z okolic Wilna. Rodzice do Polski z trójką dzieci przyjechali z Wilna. Pan Wacław urodził się 18 marca 1948 roku w Mrągowie. Kiedy chłopiec miał 1,5 roku rodzice przeprowadzili się do Braniewa. Tu mężczyzna spędził swoje dziecięce lata i młodość.Tu na świat przyszła jeszcze czwórka rodzeństwa. Tata pracował zawodowo a mama zajmowała się domem, chowała krówki, świnki i kury. Zajmowała się także uprawą warzyw i owoców. Pan Wacław już jako dziecko uwielbiał pomagać w tych pracach gospodarskich.
- Mama mi opowiadała, że jak się urodziłem to wysłała do rodziny do Wilna moje zdjęcie to wszyscy byli w szoku - śmieje się pan Wacław. - Tam dzieci rodziły się po dwa, trzy kilo, a ja urodziłem się ważąc ponad sześć kilo. To był szok. W naszym domu nigdy jedzenia nie brakowała. Mama dbała o to. Lubiłem pomagać w ogrodzie oraz przy zwierzętach. Zostało mi to do dziś.

Pan Wacław skończył szkołę podstawową i wybrał zawód piekarza. W wieku 19 lat poszedł do braniewskiej jednostki do wojska. Po ukończeniu służby rozpoczął naukę zaocznie w Technikum Spożywczym. Cały czas pracował, bo jak sam mówi, bez pracy nie umie żyć. Pracował jako kierownik transportu, kiedy poznał swoją przyszłą żonę Janinę. Na świat z związku przyszło czterech synów: Wojtek, Piotr, Marek i Andrzej.
- Dzieci to moja duma - zapewnia pan Wacław. - Wychowaliśmy ich z żoną na dobrych i porząadnych ludzi. Teraz mamy już tezz trójkę ukochanych wnucząt: Kacpra, Filipa i Emilkę. Maluchy podbiły nasze serca. Człowek nawet nie może pojąć, jakie szczęście mogą dać wnuki. Kochamy nasze dzieci ale wnuki to nasze oczka w głowie.

Od 6 lat pan Wacław jest już na emeryturze, ale jak sam przyznaje ciągle brakuje mu czasu i wciąż ma jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Robi wszystko, by nie mieć czasu na nudę, na rozmyślania o chorobach czy innych problemach, których nam wszystkim nie brakuje.

- A cóż pomoże takie zamartwianie. Trzeba z życia korzystać ile się da i dopóki się da - tłumaczy pan Wacław. - Emerytura może być również pięknym okresem, jeżeli tylko odpowiednio podejdzie się do nowej sytuacji. To czas, kiedy otwierają się nowe możliwości, ale i pojawiają się nowe wyzwania. Najważniejsze jest pozytywne nastawienie i chęć pokonania nudy, dalszego rozwoju i aktywnego życia. Dzięki temu na nic jeszcze nie jest za późno i nadal można w pełni korzystać z uroków życia, nie poddając się chandrze spowodowanej zakończeniem aktywności zawodowej. Dzięki temu w życiu cały czas będzie się działo coś ciekawego, a każda seniorka czy senior będzie miała swoje życie. Trzeba się skoncentrować na sobie. Wspólne spotkania, wyjazdy, zabawy pozwalają człowiekowi żyć pełnią życia na emeryturze.

Od kilku lat pan Wacław jest prezesem Braniewskich Morsów. Sam nie morsuje, ponieważ stan zdrowia mu na to nie pozwala, jednak w organizowaniu spotkań, wspólnych wyjazdów i imprez nie ma nikogo lepszego.
- Cieszę się, że mogę organizować i wspierać różne akcje - przyznaje. - Człowiek musi czuć potrzebny. A nasze morsy to naprawde wspaniała grupa ludzi pełnych energii i pozytywnych emocji.

Pan Wacław ma wiele pasji: uprawę działki, ogródek, hodowlę zwierząt. Lubi też czasem coś ugotować, choć przyznaje, że kuchnia to królestwo jego małżonki. Jednak na spotkanie morsów upiekł prawie 200 placków.
- Jak żona chorowała czy rodziła dzieci to głodni nigdy nie chodziliśmy - śmieje się. - Jak trzeba to wszystko potrafię zrobić. Zawsze uważałem, ze żadna praca nie hańbi. Można ją wykonywać nie z entuzjazmem ale jak trzeba to trzeba.

A jakie marzenia ma pan Wacław?
- Jestem człowiekiem spełnionym. Staram się być szczęśliwy - zapewnia. - Według mojej definicji szczęście jest pewnym procesem, czymś, co dokonuje się przez świadome działanie, sposób myślenia i patrzenia. Może być procesem trudnym, którego owoce dopiero mogą uszczęśliwić. Całe życie pracuję na te owoce cierpliwie. Powiem szczerze, nie interesują mnie osiągnięcia materialne. Najważniejsze jest zdrowie moje i najbliższych, żebyśmy mogli jak najdłużej korzystać z życia.

Joanna Karzyńska

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. korwin #2828863 | 5.173.*.* 3 gru 2019 07:17

    zabraliście gliniarzom, następni będą,,,,,,,,,,,,,,,, łysi

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. jacek i placek #2828862 | 5.173.*.* 3 gru 2019 07:15

    KRADZIEŻ emerytur to zwykłe sk,,,,,stwo.Na coś takiego stać tylko PIS.....

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. kóba #2828861 | 5.173.*.* 3 gru 2019 07:12

    Trudno cieszyć się emeryturą, jeśli jakiś kartoflane kanalie zabrały ci ją....

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Tysz #2827949 | 37.248.*.* 1 gru 2019 19:37

    Pamietaj. Jesli chcesz miec szanujaca Cie (zone/meza) nigdy nie zostan kierowca autobusu. Natomiast jesli chcesz szybko dorobic sie siwizny na glowie, zapraszamy. Wstawanie o 4rano na pierwsza linie, kontrole inspekcyjne, odpowiadasz za niesprawny pojazd swojego Pana, kontrole pasazerskie, powodujace utrate premii, kontrole nadzoru ruchu, po zawiadomieniu pasazera ze jedziesz 4 minuty opozniony, bo poczekalas na staruszke na przystanku, niesprawne zarowki gdy zaczynasz rano, co sklania do przyjscia do roboty o 3ej, bo warsztat nie funkcjonuje "tak rano", codzienne sprawdzanie oleju, aby ktos nie wsadzil Cie na mine i kilka innych niesmiesznych historii jak renoma gdzie robisz i ile zarabiasz, oraz wywyzszanie sie Pan z biura i pokazywanie na kazdym kroku, ze jestes tylko szaraczkiem kierowca. Trzeba z zycia korzystac, a nie siedziec w kabinie i uzerac sie.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5