Zwykły bohater, niezwykły człowiek

2020-04-12 18:42:35(ost. akt: 2020-04-12 18:55:59)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Kiedy ktoś potrzebuje pomocy, to staram się pomóc — opowiada Wiesław Turski. Mężczyzna podarował już innym ludziom ponad 60 litrów "życiodajnego płynu". — To nic nie kosztuje, nie boli, a jest tak ważne dla ratowania życia innych ludzi.
Owidiusz powiedział kiedyś, że człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. Człowiek, który cząstką własnego ciała dzieli się z innymi - godzien jest miłości i szacunku całego społeczeństwa... Honorowi Krwiodawcy - ich krew może uratować i życie każdego z nas. Przyjmuje się, że 450 ml krwi może uratować nawet 3 osoby, dlatego statystycznie dzięki krwi oddanej przez pana Wiesława żyje ponad 400 osób.
Pan Wiesław Turski z Braniewa w środę 25 marca świętował swoje 60-te urodziny. Pierwszy raz oddał krew w marcu 1980 roku. Nie robi tego dla pieniędzy, nagród, dla rozgłosu... Oddaje krew, bo chce pomagać innym i robi to dosłownie "całym sobą". Z całą pewnością uratował życie wielu, wielu ludziom. Prywatnie mąż, ojciec dwóch córek: Wiesi i Eweliny, dziadek zakochany w swoich wnukach: Piotrusiu i Mai.

— Pamiętam, że po raz pierwszy oddałem krew w 1980 roku podczas pobytu w szkole wojskowej chorążych — wspomina. — Potem były kolejne akcje. To był taki odruch, była potrzeba to po prostu na nią się reagowało. A kiedyś nie było tak jak teraz, nie było dnia wolnego i trzeba było kombinować, zazwyczaj oddawałem krew w niedzielę. Nie było czekolad, po prostu oddawało się krew, by pomóc innym ludziom. W zasadzie krew oddawałem w różnych miejscach w całej Polsce, jednak najwięcej życiodajnego płynu oddałem w Braniewie. Przekroczyłem już 60 litrów oddanej krwi. I nigdy nie czekałem na odznaczenia, tak naprawdę dopiero po oddaniu 17 litrów krwi otrzymałem odznaki — przyznaje.

Każdy człowiek, który decyduje się na oddanie krwi po raz pierwszy, ma jakiś cel. Pan Wiesław chciał po prostu pomóc ludziom. Słyszał, że w szpitalach brakuje krwi, zawsze reagował i stawiał się na akcje poboru. I jakoś mu tak zostało. Jak tylko zdrowie pozwala, jest gotowy nieść pomoc.
— Oddać krew to wielki czyn humanitarny. Zachęcam do dzielenia się tą cząstką siebie — mówi. — Człowiek czuje ogromną satysfakcję, że nasza krew komuś może pomóc. To całkowicie bezpieczne, nie ma żadnej możliwości zarażenia się chorobą. Przy tym jest okazja do bezpłatnego badania. Był w moim życiu czas kiedy przez 6 lat z powodu choroby nie mogłem dzielić się tym życiodajnym lekiem. Jednak kiedy tylko lekarze powiedzieli, że jestem zdrowy znów, chodzę na akcje poboru krwi — dodaje.

Obrazek w tresci

Pan Wiesław przez ponad 30 lat pracował w wojsku. Od 14 lat jest na emeryturze. Z zamiłowania podróżnik.
— Odwiedzam miejsca, które są ciekawe i mają coś do zaoferowania przybyszowi — tłumaczy pan Wiesław. — Podróżując, lubię poznawać historię świata, kulturę, ludzi, zwyczaje, kuchnię. W wakacje najczęściej podróżuję z żoną i wnukami. Wcześniej przygotowuję plan takiej wycieczki. Wnuki bardzo lubią nasze wspólne podróże. Z 2-tygodniowym wnuczkiem i jego mamą przejechaliśmy 4 tysiące kilometrów samochodem. Mężczyzna jest też zapalonym filatelistą. Znaczki zaczął zbierać jako młody chłopak.
— Pasja narodziła się we mnie w 1973 roku i trwa do dziś — opowiada. — Dorastałem w czasach, kiedy wszyscy chłopcy zbierali znaczki pocztowe. Mam już sporą kolekcję.
Znaczki to nie jedyne hobby pana Wiesława. Mężczyzna kolekcjonuje też monety. Od kilku lat zbiera ciekawe numizmaty. Ma też komplety kolekcjonerskie "2-złotych" dla swoich wnucząt.
— Moja kolekcja liczy już jakieś 10 tysięcy monet — przyznaje. — Dla zbieracza banknot, moneta czy znaczek pocztowy może być dziełem sztuki, które go inspiruje. Zbieram money, które są inne, wyjątkowe. Jest w nich coś, co wyróżnia je od innych, coś sobą reprezentują. Mam ciekawe monety państw afrykańskich. Są ludzie, którzy nie zbierają w ogóle monet kolekcjonerskich, a są i tacy, dla których tylko monety kolekcjonerskie są ważne, bite stemplem lustrzanym, które w ogóle nie trafiają do obiegu. Dla mnie liczą się monety, które mnie czymś zachwycą.

Pan Wiesław to bardzo ciekawa postać o dobrym sercu i wielkim optymizmie. Spotkać go można na różnych akcjach charytatywnych oraz biegach. Bezinteresownie zawsze jest gotowy nieść pomoc innym ludziom.
— Nigdy nie wiadomo, kiedy my możemy potrzebować pomocy — tłumaczy. — Mimo ogromnego postępu w medycynie, jak dotąd nie udało się wytworzyć substancji, która w pełni zastąpiłaby ludzką krew. Krew jest niezbędna w wielu sytuacjach, a jedynym jej źródłem są zdrowi ludzie, którzy rozumieją, że dzielenie się nią to rodzaj posłannictwa. Każda kropla krwi to jakich konkretny uratowany człowiek – czyiś ojciec, siostra, dziecko. Nie ważne jest kto, ważne, że to czyjeś życie. Świadomość krwiodawcy musi być taka, że odda krew i bezinteresownie tym komuś pomoże. Obecna sytuacja zmusza nas, by wykazać się mądrością i zostać w domu. Wiem jednak, że brakuje krwi, więc jak to tylko będzie możliwe, pojadę do Elbląga, by ją oddać.

Joanna Karzyńska

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Były ministrant 1964-71 w Olsztynie #2906331 | 5.172.*.* 15 kwi 2020 07:34

    Pan Wiesław z autorem tekstu opowiadają bajki.Jana Kobuszewskiego nie zastąpią.Wystarczy zadzwonić do stacji krwiodawstwa i spytać czy 60 latek może oddać krew.Jestem też zasłużonym dawcą krwi.Wiele lat oddawałem co miesiąc osocze max 710 ml co mam udokumentowane w książeczce.Pan Wiesław nie wspomina o zrostach na żyłach.W latach 70-91 był inny sprzęt ( igły) .Co odczułem sam jak będąc w szpitalu nie było miejsca na igłę do kroplówki.Miłego dnia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. jur #2906101 | 77.112.*.* 14 kwi 2020 18:02

      Tak trzymaj Dziekuje za dar ratujący życie

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2. Weteran #2905847 | 81.190.*.* 14 kwi 2020 09:14

      Jest w moim mieście kilku takich ludzi którzy w czasach służby wojskowej oddawali krew bezinteresownie./Był w naszej JW klub krwiodawców, koło Filatelistyczne/ Spotykamy się , wymieniamy walory filatelistyczne i numizmatyczne. Wspominamy długie lata służby wojskowej. Tyle nam pozostało a JW już nie ma.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Młynorz z Młyńca #2905769 | 5.173.*.* 13 kwi 2020 23:56

        Słyszałem, że w Kwiatkowie jest buhater, że cho cho tylko "słoików" mu zaczyna brakować ;-))

        Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

      2. Maryja #2905445 | 188.147.*.* 13 kwi 2020 11:49

        „Nie ma takiego problemu, ani osobistego, ani rodzinnego, ani narodowego, ani międzynarodowego, którego nie można byłoby rozwiązać przy pomocy Różańca”.

        Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (6)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5