Tortowe szaleństwa pani Ani

2021-11-05 11:00:00(ost. akt: 2021-11-04 23:06:56)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Tworząc torty, oddaje im całą swoją wiedzę i serce. Torty stały się dla niej pasją i sposobem na zarabianie pieniędzy. Każdy kolejny to nowe wyzwanie, nowy zastrzyk adrenaliny. — Robię dokładnie to, co kocham. Bo w pieczeniu najważniejsze jest właśnie serce, pasja i przyjemność — zapewnia pani Anna.
Pani Anna Piórkowska mieszka w Wielbarku. Tu spędziła dzieciństwo, młodość i tu spełnia swoje marzenia. Od prawie 1,5 roku prowadzi własną działalność: ma swoją pracownię tortów i ciast.

Każdą wolną chwilę pani Ania poświęca na przeglądanie nowinek cukierniczych, chce wiedzieć coraz więcej o swojej pasji. Jest jej łatwiej o tyle, że ukończyła szkołę średnią o profilu technik technologii żywienia. Moda w każdej dziedzinie, zmienia się i nie można pozostawać w tyle. Czyta różne poradniki, podgląda w internecie nowinki cukiernicze. Długie godziny spędza w kuchni, by "dopieścić" swoje dzieła. Stara się, żeby każdy jej kolejny tort był smaczniejszy, ciekawszy i piękniejszy.

Jest mamą trójki dzieci: Adriana, Natalii i Oli. Jej mąż Wojtek jest nie tylko wspaniałym partnerem i przyjacielem, ale też wspiera ją w każdej decyzji. Kiedy pani Ania postanowiła zrezygnować z pracy zawodowej i rozpocząć własną działalność, mąż przyklasnął temu pomysłowi.
— Całe swoje dorosłe życie poświęcałam pracy zawodowej, wychowuję 3 dzieci i zajmuję się domem — mówi. — Czasem dnia mi brakowało, jednak w domu zawsze pachniało ciastem, a każdą rodzinną imprezę uświetniał zrobiony własnoręcznie tort. Pieczenie to moja pasja. Uwielbiam rozpieszczać innych. Przepisy na moje wypieki zbieram już od bardzo dawna. To prawdziwa skarbnica. Piekę, używając naturalnych składników, według domowych, sprawdzonych receptur. Kiedy postanowiłam, że czas robić w życiu to, co naprawdę lubię i co daje mi satysfakcję, od razu zaczęłam działać. Zarejestrowałam się w Powiatowym Urzędzie Pracy w Szczytnie, ukończyłam kurs zakładania własnej działalności, złożyłam wniosek o dotację. Wszystko działo się błyskawicznie. Pieniądze otrzymałam, zakupiłam potrzebny sprzęt i od lipca 2020 roku prowadzę swoją wymarzoną działalność!
Obrazek w tresci

Przygotowywanie wypieków na zamówienie w dużej mierze jest uzależnione od fantazji i pomysłu nie tyle pani Ani, co klienta. Kobieta jest otwarta na nowe wyzwania i propozycje. Lubi rozmowy z klientami.
— To często dzięki nim uczę się i doskonalę swoje umiejętności — zaznacza. — Zawsze na początku rozmawiam z klientem na temat wnętrza tortu, jakie smaki lubi. Jedni wolą owoce, inni czekoladę, czy orzechy. Dekoracja tortu jest trudniejsza do wykonania. Staram się ją zrobić tak, jak wymarzy sobie zamawiający. Robiłam więc torty z motywami ze Spidermana, czy innych bajek, ale również po prostu z kwiatami. Chcę, aby każdy mój wypiek smakował i zachwycał wyglądem. Największą radość daje mi uśmiech na twarzach moich klientów. Robię torty na naturalnych, dobrych produktach i zawsze staram się, żeby jakość szła w parze z dopracowanym wykończeniem. Tworzę torty dla ludzi, a każdy zadowolony klient daje mi motywację do tworzenia.
Obrazek w tresci

Pani Ania uwielbia tworzyć coś nowego i podejmować wyzwania. Jak przyznaje, nie lubi monotonii, zawsze stara się, aby nie zrobić takiego samego tortu. Bardzo dba o szczegóły. I za to cenią ją klienci, którzy wracają po kolejne torty.
— Bez pasji, zaangażowania i naprawdę dobrego planu oraz odrobiny szczęścia nic się nie uda — tłumaczy. — Warto walczyć o swoje marzenia, ale też w razie czego mieć swój plan awaryjny. Cieszę się, że jestem "na swoim" i robię to, co przynosi mi ogromną satysfakcję. Wszystko trzeba wypracować swoimi rękami, ale warto, bo kiedy człowiek robi to co lubi, praca jest przyjemnością.

Joanna Karzyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5