Pomóżmy pani Iwonie wrócić do sprawności

2023-05-08 08:46:20(ost. akt: 2023-05-08 08:50:51)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Dobro zawsze wraca, jeśli nie dziś, czy jutro to za miesiąc czy rok. Pomóżmy pani Iwonie z powiatu szczycieńskiego wygrać walkę o zdrowie i sprawność. Wsparcie finansowe zapewni kobiecie specjalistyczną rehabilitację. Walka o zdrowie i życie kosztuje naprawdę dużo.
To był piękny słoneczny lipcowy dzień, pani Iwona dopiero rozpoczęła swój urlop. Nic nie zapowiadało się na to, że ten dzień odmieni jej życie i zamieni ją w osobę z niepełnosprawnością, oraz że od tej chwili będzie zdatna jedynie na pomoc bliskich.
— Chcieliśmy wraz z mężem wykorzystać dobrą pogodę i pospacerować na łonie natury. Dlatego wybraliśmy się na przejażdżkę do lasu. Wzięliśmy ze sobą także mojego bratanka i ruszyliśmy w drogę do naszego ulubionego miejsca. Już prawie byliśmy na miejscu, gdy nieoczekiwanie doszło do wypadku. W nasz samochód uderzył potężny ciągnik siodłowy — wspomina. — Kierowca tira nie dostosował prędkości przy ograniczeniu do 60 km/h, tym samym wchodząc w zakręt zjechał na nasz pas ruchu. Próbowaliśmy uniknąć zderzenia i zjechaliśmy do rowu, ale nie pomogło to uniknąć wypadku. Naczepa podczas hamowania ustawiła się prostopadle do osi jezdni i zgniotła nasz samochód. Z miejsca wypadku zabrano mnie śmigłowcem, a po mojego męża i bratanka przyjechało pogotowie ratunkowe.

6 tygodni w śpiączce i 5 miesięcy w szpitalu
Pani Iwona nie pamięta dokładnie tego co wydarzyło się po wypadku, ani tego co później się z nią działo. Zamknęła oczy, a gdy je otworzyła, zobaczyła ściany sali szpitalnej. Była przerażona i nie wiedziała, co się z nią stało.
— Kilkanaście minut temu jechałam samochodem, a teraz leżę w szpitalu. Okazało się, że 6 tygodni byłam w śpiączce — opowiada. Moje ciało było pokryte bliznami, a ruch rąk i nóg był bardzo utrudniony. Całe ciało bolało mnie okropnie, a poruszanie się było praktycznie niemożliwe. Czułam się bezradna i przerażona myślą o tym, jak długo będę musiała pozostać w szpitalu i jak długa będzie trwała moja rehabilitacja. Było to dla mnie bardzo trudne, ale starałam się trzymać pozytywne nastawienie i walczyć z bólem. Ostatecznie w szpitalu spędziłam łącznie 5 miesięcy.
Kobieta od lekarza dowiedziała się, że doznała wielu bardzo poważnych obrażeń całego ciała. W wypisie ze szpitala podano: uraz wielonarządowy w tym najbardziej ucierpiała klatka piersiowa i lewa ręka. Złamanie trzonu kości łokciowej, złamanie dalszego końca kości ramiennej. Liczne złamania żeber, urazy brzucha i miednicy, złamanie śródstopia prawej nogi, urazy barku i ramienia, ostra niewydolność oddechowa, uraz czaszkowo-mózgowy - złamania kości czaszki i twarzoczaszki. W wyniku tego doszło m.in. do braku ruchomości w stawie i zaniki mięśni lewej ręki, a złamanie nosa doprowadziło do zaniku węchu.

Po wypadku wszystko się zmieniło...
Po wypadku jej życie uległo całkowitej zmianie. Utrudnione poruszanie się stało się codziennym wyzwaniem. Utyka na prawą nogę, przez co nie jest w stanie pracować zawodowo. Ma orzeczony znaczny stopień niepełnosprawności.
— Całkowity zanik węchu sprawił, że nie mogę w pełni cieszyć się zapachami, które kiedyś lubiłam. Mam także problemy z pamięcią - mylą mi się dni i daty, a czasami nie pamiętam, gdzie się znajduję lub tracę chwilowo świadomość — mówi. — Największym problemem jest jednak moja lewa ręka, która jest całkowicie niewładna i odrętwiała. Nie jestem w stanie samodzielnie wykonać podstawowych czynności dnia codziennego, takich jak ubieranie się, kąpiel czy toaleta. Potrzebuję pomocy męża i synów, aby móc funkcjonować. Nie mogę także wykonywać prac domowych czy pracować w ogrodzie, a także nie jestem w stanie gotować czy robić zakupów.
Moja sytuacja jest bardzo trudna. Wymagam stałej opieki i pomocy ze strony mojej rodziny. Bez ich wsparcia nie byłabym w stanie normalnie funkcjonować. Czuję się zależna od nich, co jest bardzo trudne dla mnie psychicznie. Dlatego tak ważna jest dla mnie dalsze leczenie i rehabilitacja, która pozwoli mi odzyskać nadzieję, na odzyskanie choć trochę niezależności i samodzielności.
Obrazek w tresci

Chce wrócić do sprawności i znów cieszyć się życiem
Przed wypadkiem życie pani Iwony było bardzo aktywne. Często spędzała czas z przyjaciółmi w domu lub w plenerze. Ogromną radość sprawiały jej również prace w przydomowym ogrodzie. To było dla niej sposób na relaks i oderwanie się od codziennych obowiązków.
— Niestety, po wypadku moje życie uległo całkowitej zmianie. Wszystkie moje zainteresowania i aktywności stały się niemożliwe do realizacji — tłumaczy. — Obrażenia odniesione w wypadku uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. Do tego żaden lekarz nie chciał podjąć się operacji mojej zmiażdżonej lewej ręki. Jednak odzyskałam nadzieję za sprawą jednego z cenionych chirurgów. Jeśli uda mi się przejść przez operację, i tak będę potrzebowała długotrwałej rehabilitacji. Moja sytuacja jest bardzo trudna, ponieważ nie mam do końca władnej prawej nogi, która także wymaga intensywnej rehabilitacji. Dodatkowo, cała moja twarz jest pokryta bliznami. Całe moje ciało drętwieje, co uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie w codziennym życiu.

Liczy się każda pomoc
— Zwracam się z prośbą o pomoc finansową na pokrycie kosztów leczenia, rehabilitacji i operacji. Każda złotówka jest dla mnie bardzo cenna i przyczyni się do poprawy mojego stanu zdrowia oraz jakości życia. Wierzę, że z Twoją pomocą uda się zebrać środki na moje leczenie i rehabilitację oraz na przyszłą operację, która będzie dla mnie szansą na powrót do aktywnego i pełnego życia — zwraca się z prośbą do ludzi o dobrych sercach.

Każda złotówka się liczy! Każdy może wesprzeć panią Iwonę w walce o zdrowie i sprawność wpłacając pieniądze na https://zrzutka.pl/5ajyus

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5