Po 1990 roku w stosunkach Polski z Ukrainą historia była zawsze obecna, nie odgrywała jednak pierwszoplanowej roli. W Polsce dominował pogląd, że Polska powinna wspierać Ukrainę, bo w ten sposób powstanie bufor oddzielający Rzeczpospolitą od Rosji. Silne były też środowiska, które odwoływały się do myśli Jerzego Giedroycia i idei Międzymorza. Był wśród nich także śp. Lech Kaczyński. A ówczesny PiS zajmował bardzo proukraińskie stanowisko.
Zmieniło się to po dojściu do władzy PiS, kiedy partia Jarosława Kaczyńskiego wypracowała swój model polityki historycznej, w którym Polakom wyznaczono przede wszystkim role ofiar swoich sąsiadów, w tym Ukraińców. W tym kontekście środowiska związane z PiSem zaczęły "grać kartą wołyńską", słusznie skadinąd przy tym podnosząc, że w poprzednich latach kwestię rzezi wołyńskiej w imię stosunków polsko-ukraińskich zamieciono pod dywan.
Z drugiej strony wygnanie z Ukrainy Janukowicza a potem agresja rosyjska na Ukrainę, spowodowały, że Ukraińcy zaczęli tworzyć swoją politykę historyczną. Szukając w przeszłości antyrosyjskiej symboliki odnaleźli ją w UPA, nie przejmując się, a z reguły nie znając, haniebnej, antypolskiej karty UPA. Stąd jak grzyby po deszczy zaczęły wyrastać pomniki UPA oraz ulice Bandery czy Szuchewycza (dowódcy UPA).
- Z ukraińskiej perspektywy, zarówno wśród zwolenników, jak i przeciwników Bandery... właściwie w ogóle nie mówi się o tym, że to mogą być jakieś antypolskie kroki - mówi Portnow. I dodaje: Z polskiego punktu widzenia jest dokładnie na odwrót. Nazywanie ulic imieniem Bandery czy Szuchewycza jest traktowane przede wszystkim jako krok antypolski, co z kolei na Ukrainie budzi wielkie zdumienie, bo przecież honoruje się ich tam jako bohaterów walki z Sowietami.
- My na Ukrainie nie bardzo wiemy, jak bolesna jest dla polskiego społeczeństwa kwestia Wołynia - mówi Portnow.- To nie jest jakaś manipulacja Rosji czy prawicowych polskich radykałów. To musimy zrozumieć, a dopiero potem mówić o tym, że Wołyń jest wykorzystywany do politycznych manipulacji - dodaje.
Bandera nad Wisłą i Dnieprem
2017-09-23 10:13:26
Dzisiejsze stosunki Polski i Ukrainy są chyba złe, jak nigdy dotąd. Zdaniem ukraińskiego historyka i publicysty Andrija Portnowa jest tak, bo historia stała się przedmiotem manipulacji politycznych, tak na Ukrainie, jak i w Polsce.
Artykuł został umieszczony przez naszego użytkownika na jego profilu: Iwanka Murianka
oraz opublikowany na portalu Ukraińcy: Bandera nad Wisłą i Dnieprem
Oceń artykuł:
(0)
Iwanka Murianka
O mnie
ukraińska muzyka i ukraińskie sprawy
Ostatnie artykuły użytkownika Iwanka Murianka
- Kwitna Nedila czyli Niedziela Palmowa
- Dwaj Polacy próbowali podpalić ośrodek węgierski na Ukrainie
- Już wiemy, kto zaatakował polski konsulat w Łucku
- Bandera nad Wisłą i Dnieprem
- Siostry Telniuk zaśpiewają Szewczenkę
- Malezyjski samolot zestrzelono rosyjskim "Bukiem"
- Karpatian: Dla nadziei
- Nadia Sawczenko: prosze o wybaczenie i wybaczam
- Ukraina chce polską TV. zamiast rosyjskiej
- Piernik i barszcz pod jednym dachem
Przejdź do swojego profilu